2.05.2021

autorska.pl

ŻYCIE W UKRYCIU – odsłona 56, ks. Antoni Siemianowski, Wojciech Jazdon

ks. Antoni Siemianowski – pisma filozoficzne

(…) kto usiłuje zbliżyć się do wartości wyłącznie na drodze racjonalnego poznania, ten do nich nie dociera. Bywa „bezstronnym” uczonym obserwatorem wartości, ale nie czuje ich sercem. Postawa taka wobec wartości nie pozwala zbliżać się do nich i często paraliżuje wewnętrzne oddanie się im i transcendowanie. Wiedza racjonalna o wartościach ma znaczenie wtedy, gdy jej źródłem jest bezpośrednie doświadczenie aksjologiczne. Przedmiotem racjonalnej wiedzy mogą być również ogólne idee wartości czy ideały moralne, które kierują życiem. Ich poznanie oświeca umysł i ukazuje właściwy dostęp do wartości. Ale ideały zawsze głosimy z jakiegoś dystansu, świadomi owego „rozszczepienia” rzeczywistości na „byt”i na „wartości”. (…)

Najściślej i najintymniej łączymy się z wartościami, gdy stajemy się ich nosicielami, gdyż wtedy stajemy się jakościowo nowymi ludźmi, wartości kwalitatywne bowiem ubogacają nas wewnętrznie, a szczególnie wartości moralne. Człowiek, który by istniał w rozbracie z wartościami moralnymi pozytywnymi, nieuchronnie traci coś ze swego człowieczeństwa. (…)

* * *

(…) Do przeżycia właściwego udziału w wartościach konieczna jest także pewna duchowa atmosfera, która sprzyja poszanowaniu wartości. Tę atmosferę tworzą różne poglądy i teorie, obowiązujące style życia i postępowania, zbiorowe upodobnienia i preferencje, ale szczególną rolę w jej kształtowaniu odgrywają prawdziwe ideały. Podnoszą one znaczenie autentycznych wartości, pokazują, co należy szanować, a co potępiać, a nade wszystko wskazują jak należy na wartości odpowiadać w życiu. Ideały te są wtedy jak światło, które wskazuje w mrokach właściwą drogę ku wartościom – doczesnym i wiecznym. (…)

* * *

Każdy (…) człowiek – obojętnie, czy żyje w buszu i nie umie czytać, czy żyje w cywilizowanych miastach i umie obsługiwać komputery – z racji bycia człowiekiem musi otworzyć się naprawdę o sobie, musi chcieć być w prawdzie, gdyż jest mu ona absolutnie niezbędna do życia. Każdy bowiem człowiek musi osobiście wiedzieć – nie jest ważne, jaki to ma być typ poznania i wiedzy, może to być wiedza potoczna - kim ma być jako człowiek, jakie jest jego wieczne znaczenie i przeznaczenie. Kto z tego rezygnuje – np. ze względu na osobiste ograniczone możliwości lub ze względu na piętrzące się „obiektywne” trudności – ten staje się podobny do „złego i gnuśnego” sługi z przypowieści ewangelicznej, który swój talent ukrył w ziemi (por. Mt 25, 14-30). Osobisty trud bycia w prawdzie musi każdy podjąć i w miarę swoich możliwości zdecydowanie „iść w ślad Sokratesa”, który prawdy szukał „w warsztatach i na rynku… o tym, co dobre a co złe w domostwach”*, prawdy o tym, co być powinno udziałem człowieka ze względu na niepokój i tęsknotę jego serca. (…)

*Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów

* * *

(…) Rzeczywista wolność człowieka nie ma nic wspólnego z dowolnością.

Wolność zakłada zawsze wizję świata wartości, które motywują nasze dążenia i działania. Natomiast dojrzała i mądra wolność zakłada także świadomość ideałów, które ukazują drogi wolności.

Wolność w nas nie jest pochodną świata, jakimś refleksem procesów i zdarzeń zachodzących w świecie. Świat nie czyni nas wolnymi, nie stwarza w nas wolności, nawet gdy jest to świat najlogiczniej zbudowany i najsprawiedliwiej urządzony. Świat oczekuje wolności od nas ludzi. Nie możemy jednak zapominać, iż rzeczywiście wolnymi możemy być tylko w świecie. Aby więc móc być naprawdę wolnymi, potrzebujemy świata wypełnionego pozytywnymi wartościami. Dlatego mamy podwójny obowiązek odważyć się być coraz bardziej wolnymi i wypełniać wartościami pozytywnymi świat, w którym egzystujemy. Nasza pełna wolność zacznie się nie dopiero po przejściu z tego świata do przyszłego królestwa wolności dzieci Bożych, ono już się urzeczywistnia w nas teraz i w tym świecie, choćby jako ziarno gorczyczne, gdyż już w tym świecie człowiek dosięga swego wiecznego przeznaczenia. „Pojęciem i przeznaczeniem wolności jest, ażeby nie tylko z wnętrza ducha pochodziła i w tym wnętrzu możność własnej determinacji zachowywała, ale też żeby na zewnątrz rzeczywiście występowała, przedmiot zgodnie do celu podmiotu kształciła, możność swej determinacji istotnie realizowała i treściowe żywioły Ducha rozwijała” (A Cieszkowski, Ojcze nasz).

* * *

(…) Sumienie nie przychodzi do człowieka z zewnątrz: ani jako głos Boga, ani jako głos społeczeństwa. Sumienie jest najbardziej osobistym głosem człowieka, właśnie głosem jego serca, które zdolne jest stawiać spontaniczny opór złu moralnemu. Dlatego słusznie nazwano je scintilla anime iskrą duszy, rozpala bowiem oczyszczający płomień refleksji i przemiany duchowej.

(…) Człowiek w życiu powinien „trzymać się rady własnego serca”, jest to bowiem „mowa”, w której do głosu dochodzi głębia jego duszy, zdolnej stawiać spontaniczny opór złu moralnemu. Jeżeli zaś człowiek dobrze rozeznaje zło i dobro – jeżeli obiektywnie rozsądza zło i dobro – to tym większe znaczenie ma dla niego „głos” sumienia, gdyż jest najbliższym „doradcą” i „przewodnikiem” wolnego bycia w świecie. (…)

* * *

(…) Szczególnie (…) ścisły i głęboki związek z samorealizacją osoby maja przeżycia i zachowania w ścisłym znaczeniu moralne, tzn. dobro i zło. Każde moralne dobre przeżycie i działanie ubogaca człowieka i wewnętrznie go integruje, jakby utwierdza w nim człowieczeństwo; natomiast każdy czyn moralnie niegodziwy jest destrukcyjny dla sensu bycia człowiekiem, wprost godzi w człowieczeństwo. Kto się świadomie rozmija z dobrem i decyduje się na czyny niegodziwe, ten zdradza samego siebie. Cała więc sfera życia moralnego: nasze przeżycia, zachowania, postawy i czyny ściśle łączą się ze stawaniem się człowieka i decydują o sensie bycia człowiekiem, o jakości samorealizacji osoby. Próba bycia człowiekiem w pełni poza dobrem i złem kończy się tragiczną pomyłka. Kto świadomie łamie prawo moralne, kto się w życiu nie liczy z dobrem i złem, ten nie tylko nie może wejść do królestwa niebieskiego, ale również wyklucza się z królestwa ludzkiego, a jako człowiek upada.

* * *

(…) Autokreacja jest konstytutywną możliwością człowieka jako osoby, twórczym dziełem jego duchowego ja. A człowiek jako duch urzeczywistnia siebie w pełni przede wszystkim, gdy żyje prawdą, sprawiedliwością, pięknem, gdy oddaje się temu, czemu warto się oddać, czemu jest sens się poświęcić, dlaczego warto cierpieć, w imię czego warto pracować, a zwłaszcza w imię czego jest sens być człowiekiem, choćby poprzez ból i cierpienie. Bez odniesienia do logosu bycia w ogóle, a w szczególności do logosu wartości, autokreacja traci swój sens. (…)

* * *

(…) Samo tworzenie nie jest tylko aktem autoekspresji, nie polega na wyrażaniu siebie. W prawdzie wyrażanie siebie właściwe jest człowiekowi: w pracy i we wszystkich formach twórczości eksterioryzuje on życie swego ducha. Jednak właściwa człowiekowi pełnia życia nie polega na wyrażaniu siebie, lecz na ubogaceniu swego życia w-sobie-dla-siebie, na samonasyceniu, jakie daje zjednoczenie się z wartościami i bycie ich nosicielem. To intensywne życie w-sobie-dla-siebie jest dziełem człowieka, ale jego bogactwo nie jest z samego człowieka, nie wypływa wyłącznie z jego działania. Pełnia życia jest w gruncie rzeczy darem, który rodzi się z udziału w wartościach, z dobrowolnego oddania się im, z miłości. (…)

* * *

 (…) Człowiek tworzy samego siebie, transcenduje w świat sensu poza sobą, poszukuje podstaw swojego bytu i ostatecznej racji bycia sobą. Jest panem samego siebie, ale nie źródłem i podstawą.

(…) Człowiek nie może tworzyć samego siebie w sposób właściwy bez światła, jakie czerpie z poznania. Oczywiście chodzi tu przede wszystkim o prawdę o sobie, o sensie bycia człowiekiem. Muszę być świadomy istoty mego bytu i sensu człowieczeństwa, muszę wiedzieć, kim jestem i kim mam być. Ale czy mógłbym tworzyć siebie samego, ulegając iluzjom, co do sensu świata poza mną? Wszystko wskazuje na to, że prawda o świecie jest mi także potrzebna do bycia sobą. W iluzorycznym świecie także błądziłbym w tworzeniu samego siebie.

(…) Kto w sobie nie widzi i nie uznaje, że być osobą znaczy nieskończenie więcej niż być bytem naturalnym, ten błądzi w sobie samym, nie wie, kim właściwie jest ani kim ma być. Natomiast kto ceni w sobie bycie osobą, ten bytuje w trosce o sens własnej egzystencji w świecie, ten także szuka sposobu ocalenia swojego bytu zarówno przed wszelkimi formami urzeczywistnienia, jak i przed możliwym niebytem. (…)

* * *

(…) Przeżycie sumienia jest wyłącznie moim osobistym – rzec można ściśle prywatnym przeżyciem i odzywa się zawsze tylko na podstawie mojej subiektywnej świadomości dobra i zła moralnego w konkretnej sytuacji. Mimo że jest zjawiskiem powszechnym wśród ludzi, jego „mowa jest ściśle jednostkowa i niejednoznaczna, gdyż niejednoznaczna jest wśród ludzi świadomość zła i dobra. Ale dla człowieka ta ściśle osobista indywidualna, prywatna „mowa” serca jest bardzo ważna, ponieważ wypowiada się w niej głębia jego duszy zdolnej bólem i lękiem zareagować na zło moralne. Choć w przeżyciu sumienia wypowiada się to, co w człowieku jest z natury pozytywne i święte, to jednak sumienie nie jest ostateczną normą orzekającą, co jest dobre i złe. Nie mniej jednak sumienie jako zdecydowany protest serca przeciw złu moralnemu, jest najbardziej troskliwym „doradcą”, zawsze godnym zaufania i posłuchu, a tym samym „stróżem” wolności poszczególnego człowieka, który w konkretnej sytuacji w wolności projektuje własne bycie w obliczu wartości. Mając takiego „doradcę” i „stróża”, człowiek nie jest jednak zwolniony z obowiązku ani osobistej refleksji i trudu dociekania obiektywnego sensu dobra i zła, ani też z dialogu z drugim o tym, co naprawdę godne człowieka, gdyż nikt nie jest „samotną wyspą”. Nie projektujemy własnego bycia w izolacji od drugich. Co więcej, niekiedy dopiero w braterskim dialogu z drugim możemy odnaleźć pełne i właściwe zrozumienie naczelnych wartości (szczególnie naczelnych wartości pozamoralnych, ale moralnie doniosłych) oraz obiektywnego sensu moralnego dobra i zła naszych postaw i zachowań, którymi odpowiadamy na te wartości.

* * *

(…) W każdym spotkaniu istotne jest, że otwieramy się w nim wobec siebie na płaszczyźnie ja – ty. To otwarcie się wobec siebie nawzajem jest zarazem najbardziej pierwotnym aktem międzyosobowej komunikacji. Dzięki temu aktowi zawiązuje się między nami więź wzajemnego porozumienia i tym samym wspólnota w swym „źródłowym punkcie”. Dlatego też spotkanie, przeżyte „w solidarności ziemskiego synostwa” (Cieszkowski) umożliwia nam jednocześnie doświadczyć źródłowo istotowej prawdy o sensie i wartości bycia dla-siebie-nawzajem. Ten rodzaj poznania dostarcza nam również naczelnej idei bycia człowieka z człowiekiem, czyli wspólnoty.

Wybrane fragmenty pochodzą z książek ks. Antoniego Siemianowskiego: Człowiek a świat wartości, 1993; Człowiek i prawda, 1986; Szkice z etyki wartości, 1995; Antropologia filozoficzna, 1996; Sumienie, 1997; Człowiek z człowiekiem, 2009.

 

* * *

 (…) Koncepcja ks. prof. Siemianowskiego uwzględnia takie dane przeżyciowe, które w klasycznej teorii sumienia są traktowane jako epifenomeny, jako coś wtórnego i bez znaczenia. Jeśli o koncepcji tomistycznej można by powiedzieć, że jest „intelektualistyczna”, to o tej koncepcji – zasadniczo fenomenologicznej, bo ufającej w poznawczą siłę pewnej klasy uczuć – że jest „emocjonalistyczna”. W pierwszym podejściu emocje traktuje się lekceważąco i podejrzliwie. W drugim wierzy się w ich „prawdę” i jej się szuka.

Sumienie znajduje swój silny refleks w życiu emocjonalnym, w świadomości, naciska na wolę i angażuje – na różne sposoby, w różnej kolejności i proporcji – wszystkie władze duchowe człowieka. Samo sumienie nie wydaje się być czymś głębszym niż to, przez co się objawia. To co śledzimy, to ledwie jego przejawy i manifestacje. „Głos” sumienia podnosi się z największych głębin ludzkiej duszy, gdzie ta spotyka się z Bogiem, o czym człowiek sam nawet nie wie. Takie rozumienie sumienia nie jest ani fenomenologiczne, bo za tą tezą nie stoją dane przeżyciowe; ani intelektualistyczne, bo człowiek nie zostaje wydany tylko na sąd swojego rozumu, sąd, który musi sformułować w bezwzględnej uczciwości posługując się bezwzględnym prawem moralnym. Twierdziłbym jednak, że takie rozumienie sumienia jest najbliższe prawdy, chociaż szuka dla siebie racji bardziej u mistyka niż u filozofa czy teologa.

Marian Grabowski

* * *

(…) Ks. Siemianowski neguje zarówno indywidualistyczne, jaki i kolektywistyczne rozwiązania problemu stosunku jednostki i społeczeństwa. Nie traktuje społeczeństwa jako wartości wyższego rzędu w porównaniu z wartością jednostek. Nie traktuje też człowieka na sposób substancjalistyczny, w którym byłby on „z góry dany”. Nie myśli o człowieku jako o kimś, kto może siebie kształtować w sposób dowolny. Autor rozbudowuje idee takiego myślenia, w którym z góry uznaje się, że człowiek nie może stać się w pełni istotą ludzką, bez relacji do drugiego człowieka, Innego, wspólnoty. Zamiast pytań „Kim jest człowiek?” i „W jaki sposób człowiek uczestniczy w społeczeństwie?”, pojawia się pytanie o to, „Jakiego społeczeństwa domaga się, żąda byt ludzki?”. Właśnie do odpowiedzi na to pytanie potrzebna jest ontologia bytu społecznego. (…) Rozważania, które proponuje ks. Siemianowski na temat człowieka, pozostają zatem w wyraźnym związku z problematyką etyczno-społeczną. Łatwo w nich dostrzec aktualistyczną teorię człowieka, która w samej strukturze człowieka dostrzega społeczny charakter jego bytu, ale wymaga też aktywności. Człowieczeństwo jest procesem, w którym uczestniczy społeczeństwo. Człowiek może uciec od społeczeństwa i wspólnoty, lecz nawet w tej ucieczce społeczeństwo mu towarzyszy. Śledząc to wszystko, co jest istotne we wzajemnym współbyciu człowieka z człowiekiem, Autor w sposób trwały wpisuje wspólnotowość w naturę człowieka.

Marek Szulakiewicz

Wojciech Jazdon – fotografia

(…) Czym różni się podróż przeżywana w wyobraźni od podróży faktycznej, odbywanej w ekstremalnych warunkach? Najprawdopodobniej wszystkim. Trudno jest na siłę doszukiwać się podobieństw. A jednak każda z tych wypraw, zarówno w umyśle, jak i w naturze, silnie oddziaływają na siebie i w efekcie wzajemnie się przenikają. Zawsze intrygujące jest zderzenie obrazu wyobraźni z obrazem rzeczywistości.

Wyprawy polarne Wojciecha Jazdona od wielu już lat budzą mój podziw. Przyglądając się drobiazgowym przygotowaniom do podróży zawsze mam wrażenie, że oto zbliża się czas zdobywania, czas spełnienia, czas osiągania czegoś, co tak naprawdę ukryte jest w nas, ale wymaga długiej i mozolnej drogi poszukiwań. Rozumienie podróży jako głodu fascynacji, olśnień czy wreszcie ryzyka, potęguje potrzebę odkrywania własnego wnętrza. Paradoksalnie nieodzownym w takiej konfrontacji okazuje się poznawanie świata zewnętrznego. Sprawdzenie siebie w trudnych, surowych warunkach przyrody skłania do fundamentalnych rozstrzygnięć. Pytania i odpowiedzi natury zasadniczej mają tutaj inną skalę odniesień. Ustawiczne zmaganie się z własnymi ograniczeniami, z ukształtowaną w tym momencie świadomością, z przełamywaniem jej, przechodzenie dalej w głąb siebie i świata określa naturę podróżnika. Ograniczoność własnych możliwości staje się wyzwaniem. Pragnienie wolności prowadzi do uczestnictwa w tym, co darowane, to znaczy w pięknie i kreatywności. (…)

Jacek Soliński

Wojciech Jazdon
Arktyka Kanadyjska
2000
Wojciech Jazdon
Grenlandia
2003
Wojciech Jazdon
Grenlandia
2000
Wojciech Jazdon
Spitsbergen 3
Wojciech Jazdon
Spitsbergen 2
Wojciech Jazdon
Irlandia
Wojciech Jazdon
Wyspy Alandzkie
2005
Wojciech Jazdon
Gotlandia 3
Wojciech Jazdon
Gotlandia 2
Wojciech Jazdon
Gotlandia 1
Wojciech Jazdon
Suwalszczyzna
Wojciech Jazdon
Malta
2007
Wojciech Jazdon
Wyspy Owcze
Wojciech Jazdon
Wyspy Sołowieckie
2000
Wojciech Jazdon
Spitsbergen
2001
Wojciech Jazdon
Irlandia
2000
Wojciech Jazdon
Mont Blanc
1998
Wojciech Jazdon
Islandia

Antoni Siemianowski

Urodzony w 1930, zmarł w 2022, prof. dr hab. W 1956 r. przyjął święcenia kapłańskie, w latach 1959–1965 studiował filozofię na KUL-u pod kierunkiem prof. S. Swieżawskiego. Wykładał filozofię teoretyczną na Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu i w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie. W swoich badaniach koncentruje się na problemach etyki i antropologii filozoficznej. Jest znawcą fenomenologii ze szczególnym uwzględnieniem myśli Dietricha von Hildebranda. Znany jest z licznych artykułów i recenzji publikowanych w czasopismach takich jak: „W drodze”, „Studia Gnesnensia”, „Znak”, „Topos”, „Promocje Pomorskie”. Jest autorem wielu książek, m.in. Człowiek i prawda (1986), Śmierć i perspektywa nadziei (1992), Człowiek a świat wartości (1993), Szkice z etyki wartości (1995), Antropologia filozoficzna (1996), Sumienie (1997), Zrozumieć miłość (1998), Czym jest filozofia?, (2006).

,

Wojciech Jazdon

Urodzony w 1965 r. w Bydgoszczy. Absolwent VI LO w Bydgoszczy. W 1991 r. ukończył studia prawnicze na UAM w Poznaniu. Od 1995 r. pracuje w jako urzędnik w Urzędzie Miasta w Bydgoszczy. Podróżnik, polarnik, alpinista, kajakarz. Zajmuje się fotografią dokumentującą przebyte szlaki. Uczestniczył w wielu wyprawach, m.in.: przejście zamarzniętej Zatoki Botnickiej (1994), przejście grani Czarnohory i wejście na najwyższe wzniesienie w Gorganach (1994), zimowe przejście Islandii (1995), zimowe wejścia na najwyższe szczyty w Czarnohorze – Howerlę i Pietrosa (1996), udział w pierwszym światowym dwukrotnym trawersowaniu Spitsbergenu i wejście na najwyższą górę na Spitsbergenie – Newtontoppen (1997), wejście na Mount Blanc (1998), wejścia na najwyższe szczyty w Dolomitach – Marmoladę i Civettę (1999), udział w zimowym przejściu z Arktyki Kanadyjskiej na Grenlandię (2000), przejście największego lodowca w Europie – Vatnajökull i wejście na największą górę Islandii – Hvannadalshnúkur (2001), spływ – Czeremoszem Białym i Czarnym (2002), Wyspy Sołowieckie (2003), wejście na najwyższą górę Skandynawii – Galdhopingen (2004), wejście na najwyższą górę Wielkiej Brytanii – Ben Newis (2017), opłynięcia na kajakach morskich: największej wyspy Archipelagu Wysp Alandzkich – Fasta Åland (2005), Bornholmu (2006), całego Archipelagu Maltańskiego (2007), całego zachodniego wybrzeża Korsyki (2009), zachodnio-północno-wschodnich wybrzeży Gotlandii (2011), Minorki (2013), Ibizy (2015), przepłynięcie trasy z Turku do Helsinek (2018), przejście największego płaskowyżu w Europie – Hardangervidda w Norwegii (2010) oraz trasy West HighlandWay w Szkocji (2019).